Wójt: Dla nas ważniejsze jest bezpieczeństwo niż poprawność ekologiczna (ZDJĘCIA)
KOMAŃCZA / PODKARPACIE. Gmina Komańcza wydała oficjalne ostrzeżenie dla mieszkańców przed wilkami. Spotkał ją za to bezprecedensowy hejt. Czy o znak, że w sprawie wilków obowiązuje tylko jedna narracja?
Dorota Mękarska
– Daliśmy ostrzeżenie, bo to nasz obowiązek – mówi Roman Bzdyk, wójt gminy Komańcza. – To ja odpowiadam za zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców gminy i muszę im je zapewnić. Czas najwyższy zacząć mówić prawdę o wilkach. Dla nas ważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi niż poprawność ekologiczna.
– Jeżdżą po nas w internecie, że chcemy dać robotę myśliwym, ale może ktoś zaczął by się zastanawiać nad tym, dlaczego wilki pchają się do ludzi? Tu już nie są żarty – podkreśla Zdzisław Lemcio, sołtys Nowego Łupkowa.
– Coraz bardziej jest widoczne, że wilk skraca dystans do człowieka. Coś z tym tematem trzeba zrobić, a żeby zrobić trzeba podjąć dyskusję – uważa Artur Hampel, leśnik i publicysta, który przez środowiska ekologiczne uważany jest za ich adwersarza.
– Dyskusja i edukacja są jak najbardziej potrzebne – uważa Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Ja jestem zwolennikiem mówienia prawdy o wilku.
Nikt się wilkami nie przejmował
Ludzie z Nowego Łupkowa do wilków są przyzwyczajeni.
– Wilki były, są i będą – mówi sołtys. – Ale tak z rok temu zauważyliśmy, że kręcą się coraz bliżej zabudowań. Nikt się tym jednak nie przejmował.
– Mieszkańcy tak przyzwyczaili do dzikiej zwierzyny, że naprawdę nie robili z tego problemu i nie dokumentowali przypadków nietypowych zachowań. Okazało się jednak, że problem zaczął narastać. Doszło do tego, że wilki zaczęły chodzić za ludźmi i wchodzić do zagród – jasno stawia sprawę wójt Bzdyk.
Wilki najpierw pozagryzały psy na obrzeżach Nowego Łupkowa, a potem zaczęły zapuszczać się na teren miejscowości.
– W Polsce na wsiach jest tradycja, że wieczorami psy puszcza się luzem – mówi Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Taki pies staje się łatwym łupem wilka, dla którego jest konkurentem w środowisku.
– Problem bezpańskich psów praktycznie w naszej gminie już nie istnieje. Wszystkie zostały zjedzone przez wilki – informuje wójt Bzdyk.
Dzieci budowały na podwórku igloo
W Nowym Łupkowi uchowały się jedynie psy, które były zamykane. Właśnie z takim psem w zeszłym tygodniu bawiła się na podwórku trójka dzieci. Budowały igloo. Było koło godz. 14, gdy nagle na podwórko wpadły trzy wilki, porwały pieska i zagryzły go na oczach dzieci.
Na drugi dzień, dziewczynka z tej samej rodziny wracała ze szkoły do domu.
– Dziecko w drodze powrotnej musi przechodzić przez łączkę. Spotkało na niej wilka. Tak się przestraszyło, że posikało się ze strachu. Dziewczynka wróciła do szkoły, nauczyciel odprowadził ją do domu, bo bała się wracać sama – relacjonuje sołtys.
– Dzieci są teraz regularnie odprowadzane przez nauczycieli – dodaje wójt.
Zachowania ekstremalne są niedobre dla całej populacji
Wczoraj gmina wydała komunikat – ostrzeżenie przed wilkami. Poinformowała, że w związku z otrzymanymi sygnałami od mieszkańców o pojawieniu się wilków w Nowym Łupkowie prosi o zachowanie szczególnej ostrożności, zamykanie posesji i zabezpieczenie odpadów komunalnych tak, aby nie stały się one pożywieniem dla dzikiej zwierzyny. Zaapelowała o zabezpieczanie zwierząt gospodarskich, by nie padły łupem drapieżników.
Co bardzo ważne jednocześnie poinformowała, że wilki znajdują się pod ochroną gatunkową, a ich odstrzał jest zabroniony. W związku z tym zwróciła się do mieszkańców, by informowali urząd lub sołtysów o pojawieniu się wilków w obszarach zabudowanych, jak również o zgłaszanie wszystkich przypadków nietypowego zachowania się tych drapieżników, mogące mieć wpływ na bezpieczeństwo lokalnej społeczności. Jak podkreślono, na podstawie tych informacji gmina może podjąć działania zgodne z prawem.
– Naszym zadaniem, w ramach zarządzania kryzysowego, jest monitorowanie sytuacji i raportowanie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – tłumaczy wójt Bzdyk. – Mieszkańcy muszą być świadomi sytuacji, tym bardziej, że nie mamy realnych narzędzi, by jej przeciwdziałać. Ten przypadek została zgłoszony do RDOŚ, ale prawdopodobnie zgoda na odstrzał nie zostanie wydana, właśnie z tego powodu, że mieszkańcy tak przyzwyczaili się do wilków, że nie dokumentowali nienormalnych zachowań.
– Musimy pamiętać, że chodzi o dobro całej populacji, a nie dobro poszczególnych zwierząt – podkreśla Radosław Ślusarczyk. – Dobrze, że ten przypadek został zgłoszony do RDOŚ, bo jest nadzieja że zostanie zbadany. Musimy wiedzieć, czy zachowaniu wilków było normalne, bo zachowania ekstremalne jednostek są niedobre dla całej populacji. To jest bardzo ważne.
Nowy Łupków. Zdjęcia (3) z miejsc, gdzie zaatakowały wilki. Oględziny przeprowadzono wspólnie z pracownikami RDOŚ. Nadesłane
Artur Hampel. Foto: archiwum prywatne
– Na przestrzeni lat pojawiło się wiele kłamstw na temat zachowań wilków. Jedno z nich mówi, że zbliżanie się wilka do człowieka nie jest naturalnym zachowaniem. Dopóki ludzie polowali na wilki to tak było, wilki unikały człowieka, ale już tak nie jest. Interakcji wilk – człowiek jest coraz więcej – podkreśla Hampel.
Ależ wam się łapki trzęsą, by postrzelać do wilków!
Ostrzeżenie gminy zostało odebrane przez wielu internautów, jako głos wspierający lobby myśliwskie, którego wyrazicielem jest Polski Związek Łowiecki. Stoi on na stanowisku, że wilk powinien być obecny w polskiej przyrodzie, bo jest jego elementem. Natomiast populacja tego drapieżnika powinna być dostosowana do liczebności w danym regionie, czy łowisku, tak, by nie wyrządzał on szkód w rolnictwie, czy też zwierzynie.
– Myśliwi nie mogą pogodzić się z faktem, że wilk stał się ich konkurentem w łowisku, a wpływ drapieżników na kopytne i ich rola w ekosystemie są nie do przecenienia – tak tłumaczy to stanowisko prezes Pracowni.
– Wilk nie tyle przeszkadza myśliwym, co kłusownikom – oponuje Artur Hampel. – To dla kłusowników wilk jest konkurentem w pozyskiwaniu mięsa. Natomiast w Polsce deprecjonuje się wizerunek myśliwych i przedstawia się to środowisko w sposób skrajnie nieobiektywny.
Wilk jako zwierzę uświęcone
Pod komunikatem zamieszczonym w internecie, gmina zebrała cięgi od internautów, którzy uważają ze stała się tubą propagandowa myśliwych, których aż rączki świerzbią, by postrzelać do wilków.
– Nie jestem myśliwym. Skończyłem ochronę zasobów leśnych, mogę o sobie powiedzieć, że jestem ekologiem, ale nie mogę bezpieczeństwa ludzi stawiać niżej niż status wilka – podkreśla wójt Bzdyk. – Wypełniam tylko swoje obowiązki jako wójt. Kto będzie odpowiadał jeśli dojdzie do tragedii? Czy ekolodzy wezmą na swoją pierś odpowiedzialność?
Sołtysa Lemcio najbardziej boli zachowanie kobiet.
– To kobiety najbardziej nas krytykują. Pouczają, piszą że panikujemy, ale ciekaw jestem, czy same w tej sytuacji puszczałyby swoje dzieci na podwórko? Tak nas ekolodzy atakują, że ludzie już wolą machnąć na wszystko ręką i nie mieć z tym nic wspólnego. Dopóki się coś nie stanie. Wiemy, że bez wilka nie będzie funkcjonowała przyroda, ale coś zaczęło się wymykać spod kontroli.
– Moim zdaniem hejt bierze się stąd, że wilk stał się zwierzęciem uświęconym – uważa Hampel. – Dla wielu ludzi ochrona ścisła jawi się jako coś niezbywalnego, a podlega ona pewnej fluktuacji. W przypadku gatunków, które potrafią się dobrze regenerować można zastosować ochronę częściową lub całkowicie ją znieść. Natomiast ludzie są przekonani, że jak coś jest objęte ochroną ścisłą – to tak musi zostać na zawsze. Hejt na gminę to mowa nienawiści ludzi, którzy nie wiedzą na czym ochrona polega. Natomiast władze gminy nie mają wyjścia. Muszą tak postępować z prostej przyczyny: odpowiadają za bezpieczeństwo publiczne. Nie mogą sobie pozwolić na to, by ukrywać zagrożenie, bo mogą być pociągnięte do odpowiedzialności.
Bez zamiatania pod dywan
– Nie widzę w tym komunikacie niczego złego – ocenia prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Trzeba racjonalnie podchodzić do rzeczywistości. Nie można straszyć wilkiem i wzbudzać paniki, ale też nie można zamiatać sprawy pod dywan.
Artur Hampel uważa jednak, że nawet jeśli takie przypadki będą się mnożyć, to będziemy mieć do czynienia z próbami zastraszania i spuszczeniem nad tą sprawą zasłony milczenia.
– Obawiam się, że ludzie na ”górze” dojdą do wniosku, że jeśli społeczeństwo zostało poinformowane o zagrożeniu, to nie trzeba nic robić – dodaje.
Brawo wójt!
Radosław Ślusarczyk apeluje o powściągnięcie emocji.
– Z jednej strony rozpowszechnia się w mediach filmiki z Syberii wzbudzając panikę, z drugiej strony jest nadmierna reakcja na zachowania takie, jak wójta Komańczy. W takiej atmosferze nie da się rzeczowo rozmawiać. Wójt jest włodarzem gminy i czuje się odpowiedzialny za mieszkańców. Można tylko powiedzieć: Brawo wójt!
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
GMINA KOMAŃCZA. Wilki zagryzły psa w obecności trójki dzieci!
foto nagłówek: poglądowe
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz