„To nie droga, ale orne pole”. Protest w Wysoczanach (VIDEO, ZDJĘCIA)
PODKARPACIE. W miejscowości Wysoczany w gminie Komańcza mieszkańcy podjęli dzisiaj pokojowy protest. Domagali się wyremontowania drogi, która jest w fatalnym stanie. Rozjeżdżają ją ciężarówki, wywożące z kamieniołomu w Wysoczanach urobek.
Dorota Mękarska
Dawna wieś Kożuszne jest obecnie częścią Wysoczan. Jej mieszkańcy rozpoczęli dzisiaj o godz. 7 protest. Trwał on do godz. 15. Protestowano w niecodzienny sposób: wysypywano tłuczeń na drogę, którym utwardzano nawierzchnię. Ciężarówki do kamieniołomu były przepuszczane, ale musiały swoje odstać.
– Ta droga wygląda jak orne pole! – denerwują się ludzie.
– Na razie protest jest pokojowy, ale jeśli te działania nie przyniosą pozytywnego skutku, to może być zaostrzony – informuje Paweł Kurinka, radny z Wysoczan i Kulasznego oraz wiceprzewodniczący Rady Gminy Komańcza.
„Pływająca” droga
Droga w Wysoczanach kiedyś była asfaltowa. Dzisiaj z asfaltu, wylanego jeszcze w czasach PRL, nie zostało ani śladu.
– Jak są przymrozki, to błoto zamarza i można nią przejechać, ale jak temperatury są dodatnie, to droga „pływa” – dodaje radny.
Droga sprawia jednak problemy przez cały rok. Raz zalega na niej tak gruba warstwa błota, że przejechanie samochodem osobowym graniczy z cudem. Podczas suszy we znaki daje się kurz.
Problem rodzi problem – brama na drodze powiatowej
Do kamieniołomu w Wysoczanach prowadzą dwie drogi: gminna i druga, zakładowa, stanowiąca własność Podkarpackiego Zarządu Dróg, zamknięta przez zarządcę. Jest tam zakaz ruchu. Do dyspozycji pozostała więc tylko droga gmina.
Powiat sanocki też zabezpieczył się przed ciężarówkami z kamieniołomu. Po remoncie drogi Zagórz – Wysoczany przed mostem na potoku Płonka w Wysoczanach, na polecenie Starostwa Powiatowego w Sanoku została postawiona brama, którą mogą przejechać tylko pojazdy o wysokości do 2,60m. To ma negatywne konsekwencje, ale innego kalibru. Cierpi na tym rozwój turystyki. Pismo w tej sprawie do marszałka województwa podkarpackiego wystosowało Biuro Podróży „Bieszczader” z Mokrego, gdyż przez bramę nie mogą przejeżdżać autokary i busy. Proponowano, aby podnieść bramę do 3,80 m, co nie tamowałoby ruchu turystycznego, a byłoby skuteczną przeszkodą dla wielkich ciężarówek. Bramy jednak nie podniesiono.
Ciężarówki z urobkiem korzystają natomiast z drogi gminnej.
– Ponieważ droga nie jest przystosowana do takich obciążeń, więc została rozjechano. Kiedyś miała szerokość na półtora samochodu, dzisiaj dwie ciężarówki się na niej mijają – podkreśla radny.
Jak kamień w błoto
Mieszkańcy starają się zaradzić dewastacji drogi. Co roku cały fundusz sołecki przeznaczają na jej remont. Kupują tłuczeń, którym sami utwardzają drogę, by zaoszczędzić na robociźnie. W tym roku kupili już cztery „łódki”, jak popularnie mówi się na wywrotki. Wszystko jak kamień w błoto, bo ciężarówki migiem utwardzoną warstwę rozjeżdżają.
– W tym roku kupiliśmy tłucznia za kilkanaście tysięcy złotych – informuje mieszkaniec Wysoczan. – Poszedł na to cały fundusz sołecki. Moglibyśmy naszym dzieciom zrobić plac zabaw, albo przeznaczyć te pieniądze na inną inwestycje, ale co zrobić? Są rzeczy ważne i ważniejsze. Naprawdę mamy już tego dość!
Gmina musiała drogę przejąć na własność
Ludzie z Wysoczan od dawna interweniują w gminie w sprawie drogi. Na początku kadencji od razu wystąpili do nowego wójta. Koszt przebudowy jest jednak duży, bo droga ma długość 1,4 km. Po rozeznaniu sprawy okazało się, że 16 odcinków należy wciąż do skarbu państwa. Gmina musiała więc drogę skomunalizować. Procedura trochę się przedłużyła ze względu na pandemię, ale droga już w całości należy do samorządu. Gmina przygotowała nawet teren pod inwestycję, jednakże wszystko rozbija się o pieniądze.
Wójt Roman Bzdyk informuje, że koszt przebudowy drogi wyceniony jest na 900 tys. zł.
– To oznacza, że zrobilibyśmy tylko tę drogę i nic więcej – mówi otwarcie. – Nie wiem, co na to pozostała czternastka radnych?
Gmina złożyła wniosek do Krajowego Ośrodka Wparcia Rolnictwa w Rzeszowie, który dofinansowuje inwestycje w popegeerowskich miejscowościach. KOWR wsparł już remonty w Łupkowie, Osławicy, Wisłoku Wielkim. Jeśli chodzi o Wysoczany to udało się uzyskać pieniądze na 150 m odcinek przylegający do budynków mieszkalnych, ale to nie rozwiązuje problemu. Do kawałka dobrej drogi trzeba jakoś dojechać.
Jest jednak światełko w tunelu, bo kolejne wnioski będzie można składać na wiosnę.
– Jutro jadę do pana dyrektora KOWR w Rzeszowie, by przedstawić mu ten temat. Gdyby udało nam się uzyskać dofinansowanie na poziomie 50%, to jakoś byśmy dali radę tę drogę przebudować – uważa wójt Bzdyk.
Wypoczynek w cieniu kamieniołomu
Jednak nie tylko rozjeżdżona droga jest problemem. Jak zauważa Paweł Kurinka sąsiedztwo kamieniołomu stwarza szereg uciążliwości. Mieszkańcy narzekają na hałas, wszechobecny kurz i drgania, które wywołują prace w kamieniołomie. Kopalnia kruszywa znajduje się tylko 300 metrów od najbliższych domostw. Pękają ściany w budynkach mieszkalnych, a całe otoczenie jest sine od kurzu, bo południowy wiatr niesie pył z kamieniołomu wprost w stronę wsi.
– W naszej miejscowości wiele osób prowadzi agroturystykę. Turyści przyjeżdżają, by pooddychać czystym, bieszczadzkim powietrzem, a wdychają kurz – mówi jeden z mieszkańców.
W Wysoczanach funkcjonuje stadnina koni „Tarpan”, na której kondycji odbija się fatalny stan drogi.
– Nikt nie chce w sąsiedztwie kamieniołomu wypoczywać – podkreśla wiceprzewodniczący. – Na dodatek mieszkańcy nie mogą w kamieniołomie kupować urobku. Korzyści z tego kamieniołomu są małe, a straty duże.
Marszałek wydaje koncesję, ale rada opinię
Już niebawem Rada Gminy Komańcza będzie musiała pochylić się nad tym tematem, gdyż koncesja na prowadzenie prac w kamieniołomie jest ważna do końca grudnia br. Nową koncesję wydaje marszałek województwa, ale rada gminy ją opiniuje.
– Jeśli marszałek przedłuży koncesję będziemy zabiegać, aby dołożył się do przebudowy drogi – informuje wiceprzewodniczący.
Można pogodzić interes kamieniołomu i mieszkańców
Z drugiej strony dzisiaj od mieszkańców Wysoczan do rady wpłynęła petycja w sprawie drogi.
– Trafi na komisję – dodaje Paweł Kurinka. – Będziemy musieli wszystko rozpatrzeć i podjąć decyzję.
– Będziemy rozmawiać z firmą eksploatującą kamieniołom – informuje wójt Bzdyk. – Jeszcze za mojego poprzednika zobowiązała się ona do partycypacji w remoncie, w formie kamienia pod podbudowę.
– W dzisiejszych czasach można pogodzić interes kamieniołomu i mieszkańców – uważa Paweł Kurinka. – Przy autostradach stoją ekrany dźwiękochłonne – podobne zabezpieczenia można zastosować przy kamieniołomie, tak, by zatrzymywały kurz i hałas. Droga musi być natomiast tak przebudowana, by jej parametry wytrzymywały ciężar potężnych ciężarówek.
List właściciela Biura Podróży „BIESZCZADER” do marszałka województwa w sprawie bramy ograniczającej przejazd niektórych pojazdów, w tym autokarów turystycznych
Brama, o której mowa w piśmie
Zdjęcia z porannego protestu – 21.12.2020
Zdjęcia drogi i kamieniołomu
foto: Mariusz Janik / nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz