Śmierć pacjenta po pobycie na SOR-ach w Sanoku i Lesku. Prokuratura postawiła zarzuty lekarzom dyżurnym
KROSNO, SANOK, LESKO / PODKARPACIE. Prokuratura Okręgowa w Krośnie postawiła zarzuty lekarzom w sprawie 63-letniego pacjenta z Zagórza, który zmarł w krośnieńskim szpitalu, po trzykrotnych wizytach na oddziałach ratunkowych w Sanoku i Lesku.
Dorota Mękarska
Dramat miał początek w lutym 2019 roku. 63-latni Tadeusz P., mieszkaniec Zagórza, skarżył się na silne bóle brzucha. Nie mógł też oddać moczu.
Pacjent zwijał się z bólu
Wezwano do niego pogotowie i mężczyzna trafił na sanocki SOR. Jak relacjonował wówczas syn pacjenta, ojciec zwijał się z bólu. Personel SOR, w ocenie krewnych, nie reagował na ten fakt właściwie. Po awanturze wezwano chirurga. Wówczas wykonano badanie USG. Chirurg poinformował rodzinę, że pacjent musi być przyjęty do szpitala. Po powrocie na SOR choremu podano kroplówkę, wypisano receptę i ku zdziwieniu rodziny odesłano do domu. W drodze powrotnej mieszkaniec Zagórza zaczął wymiotować i jego stan pogorszył się. Do początkowych objawów dołączyły duszności, wymioty i ból nóg. Syn zadzwonił na SOR, ale z jego relacji wynika, że został niegrzecznie potraktowany. Mimo to rodzina z powrotem zawiozła chorego do Sanoka. Po ostrej wymianie zdań z lekarką dyżurną, jak twierdzą krewni, pacjent nie został przyjęty na oddział ratunkowy. Małżonka syna chorego powiadomiła wówczas policję. Krewni postanowili przetransportować Tadeusza P. do Leska., choć ledwo stał na nogach. Na SOR w Lesku został przyjęty w nocy, ale do rana nie wykonano mu żadnych badań. Zasugerowano, że pacjent „rodzi” kamień i podano leki przeciwbólowe. Rano został wypisany, ze skierowaniem na urologię do Krosna. Tadeusz P. wrócił do domu, ale jego stan się nie polepszył. Mocny ból wrócił.
Diagnoza: sepsa
Wtedy rodzina postanowiła zawieźć chorego do Krosna, ale w Rymanowie jego stan gwałtownie pogorszył się. Dojechano więc do stacji pogotowia i stamtąd pacjent do krośnieńskiego szpitala dotarł karetką. W Krośnie natychmiast przystąpiono do diagnostyki. Niestety na pomoc było już za późno, gdyż z powodu zatkanego przez kamień moczowodu doszło do sepsy. Tadeusz P. wpadł we wstrząs septyczny, miał duszności, niskie ciśnienie i niewydolność serca. Przebywał na OIOMie pod respiratorem. Był nieprzytomny. O godzinie 3 nad ranem, po kilkunastu godzinach od początku dramatu, zmarł.
Prokurator: nie wykonano prawidłowej diagnostyki i nie zastosowano prawidłowego leczenia
Rodzina natychmiast w Komendzie Miejskiej Policji w Krośnie złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Krośnie, która zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok w Collegium Medicum UJ w Krakowie i powołała biegłych.
Postępowanie dowodowe ze względu na oczekiwanie na opinię biegłych trwało do tej pory, ale po jej uzyskaniu prokuratura postawiła zarzuty. Jak informuje Monika Kaszubowicz, prokurator okręgowy w Krośnie, zarzuty przedstawiono zarówno lekarzowi pełniącemu dyżur na SOR w Sanoku, jak i lekarzowi dyżurnemu w SOR w Lesku. Zarzuty dotyczą narażenia pacjenta na ciężki uszczerbek na zdrowiu lub niebezpieczeństwo utraty życia. Ponieważ na lekarzach ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, grozi im kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, co wynika z art. 160 par. 2 kk.
– Osoby pełniące dyżur, mimo ciążącego na nich obowiązku nie wykonały prawidłowej diagnostyki i nie zastosowały prawidłowego leczenia, czym naraziły Tadeusza P na ciężki uszczerbek na zdrowiu lub utratę życia – prokurator okręgowa tłumaczy istotę zarzutu. – Natomiast opinia biegłych nie daje nam podstaw, by postawić zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.
O tragedii pisaliśmy między innymi tutaj:
Awantura na SORze. 63-latek z Zagórza umiera kilkanaście godzin później
ŚMIERĆ MIESZKAŃCA ZAGÓRZA: Nowe fakty. O sprawie powiadomiono Prokuratora Generalnego (FOTO)
Relacja rodziny zmarłego. „Lekarze z Krosna płakali razem z nami” (FILM)
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz