SANOK. Skandal podczas zawodów! Opiekun złamał nos sędziemu
SANOK / PODKARPACIE. Do niebywałego skandalu doszło w niedzielę podczas międzynarodowych zawodów w karate. Jeden z opiekunów z klubu Kumite Niebieszczany zaatakował sędziego i prawdopodobnie po ciosie głową złamał mu nos. Według relacji świadków, wszystko działo się na oczach uczestników turnieju. Były wśród nich dzieci. Poszkodowanym okazał się sędzia z Sanockiego Klubu Karate. Interweniowała policja.
Do zdarzenia doszło w niedzielę (13 bm.) podczas zawodów Carpathia Karate CUP 2021, które w weekend odbywały się na rzeszowskim Podpromiu. W międzynarodowym turnieju wzięli udział między innymi reprezentanci Sanockiego Klubu Karate oraz UKS Karate Kyokushin Kumite Niebieszczany.
Do ogromnego skandalu doszło po jednej z walk, w której uczestniczył zawodnik Kumite Niebieszczany. Zgodnie z werdyktem sędziów został on pokonany przez przeciwnika. Decyzja wzbudziła kontrowersje.
W pewnym momencie, opiekun i sekundant zawodnika z Niebieszczan zaatakował głową jednego z sędziów. Arbiter doznał obrażeń i potrzebował pomocy medyków. Został zaopatrzony przez ratowników obsługujących zawody. Później, już po zakończeniu zawodów, na miejsce wezwano policję.
– Faktycznie, mieliśmy taką interwencję – mówi nam nadkomisarz Adam Szeląg, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Rzeszowie. – Pomiędzy dwoma mężczyznami doszło do nieporozumienia i w pewnym momencie jeden z nich uderzył drugiego. Obaj uczestnicy zdarzenia to mieszkańcy powiatu sanockiego. Poszkodowany poinformował nas, że złoży zawiadomienie. Wstępnie, postępowanie będzie prowadzone z art. 157 Kodeksu Karnego. Czekamy na zawiadomienie i dokumentację medyczną. To właśnie zakres odniesionych obrażeń będzie decydujący w kontekście kwalifikacji czynu.
Po powrocie do Sanoka poszkodowany udał się na SOR, gdzie otrzymał dalszą pomoc w związku z, jak się później okazało, złamanym nosem. Kontaktowaliśmy się z pokrzywdzonym, ale nie chce on rozmawiać o zajściu poprzez media. W poniedziałek sprawa została za to zgłoszona w Prokuraturze Rejonowej w Sanoku.
– Wpłynęło zawiadomienie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa z art. 157 Kodeksu Karnego. Pokrzywdzony w obecności pełnomocnika przedstawił wnioski dowodowe. Trwają czynności sprawdzające – mówi nam Izabela Jurkowska-Hanus, prokurator rejonowy w Sanoku.
Zwykłe i lekkie uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia
Art. 157 § 1. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż określony w art. 156 § 1, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Kto powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Sanocki Klub Karate już w niedzielę odniósł się do całego zajścia poprzez krótki komunikat, nie wdając się jednak w szczegóły. Echa tego zdarzenia zataczają jednak coraz szersze kręgi.
– Przez 40 lat pracy jako zawodnik, instruktor i sędzia, nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją. To jest po prostu oburzające, żeby sekundant na oczach dzieci zaatakował sędziego i złamał mu nos. To przecież byli koledzy z sanockiego klubu. Środowisko karate jest zbulwersowane. Na każdym szczeblu. Otrzymujemy telefony z wielu polskich klubów z pytaniami o całe zajście, wszyscy są zaszokowani – zaznacza Henryk Orzechowski, shihan w Sanockim Klubie Karate, międzynarodowy sędzia karate.
Kontaktowaliśmy się z przedstawicielem UKS Karate Kyokushin Kumite Niebieszczany. Poinformowano nas, że w tej sprawie nie będzie udzielany komentarz. Żadnych informacji na temat zdarzenia nie podaje również organizator zawodów, czyli Rzeszowski Klub Sportów Walki SYSTEM.
Do sprawy wrócimy. Gdy będzie to możliwe, przekażemy ustalenia prokuratury w tej sprawie.
Fragment komunikatu Sanockiego Klubu Karate – Fb (pisownia oryginalna)
Niestety miało też miejsce skandaliczne wydarzenie, które w sportowym współzawodnictwie nie ma prawa się wydarzyć, a zdarzyło się pierwszy raz w naszej 40-letniej pracy szkoleniowej. Dotknęło naszej kadry instruktorskiej. Nie chcemy publicznie drążyć tematu, zdając sobie sprawę, że nie możemy także pozamiatać tego pod dywan, będziemy z dziećmi rozmawiać, choć nam samym trudno to zrozumieć. Tam, gdzie są dzieci, gdzie jest młodzież, gdzie jest dyscyplina Dojo, na której karate się opiera, gdzie dzieci się wychowuje, uczy panowania nad emocjami i sportowego zachowania, powinno się świecić dla nich przykładem, NIE MA MIEJSCA NA AGRESJE – takim incydentom mówimy jako Zarząd klubu kategoryczne NIE i podejmujemy kroki prawne.
źródło: Red., Sanocki Klub Karate – Fb
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz